Tytuł: "Ugly love"
Oryginalny tytuł: "Ugly love"
Autor: Colleen Hoover
Tłumaczenie: Piotr Grzegorzewski
Liczba stron: 339
Kolejna przeczytana książka autorki, którą uwielbiam. Mimo że z początku się opierałam przed przeczytaniem "Ugly love" to i tak w końcu przeczytałam i doznałam takich uczuć jakich jeszcze nie zaznałam podczas czytania jakiejkolwiek książki.
"Nie wierzę w propozycje remisów. To wykręty ludzi, którzy boją się, że przegrali."
Opis książki: Kiedy Tate, początkująca pielęgniarka, wprowadza się do mieszkania swojego brata, nie spodziewa się tak gwałtownych zmian w życiu. Wszystko przez przystojnego pilota Milesa Archera.
Miles ustala tylko jedną regułę ich związku: nie pytaj o przeszłość i nie oczekuj przyszłości. Gdy ta sytuacja staje się nie do wytrzymania i prowokuje do pytań, ożywają jego dramatyczne wspomnienia.
"Jeśli dzisiaj kochasz mnie bardziej niż kochałeś wczoraj to nie mogę się doczekać jutra."
Jak wspomniałam wcześniej przez jakiś czas wzbraniałam się przed przeczytanie książki, którą teraz recenzuje. Dlaczego nie chciałam jej przeczytać? Wynikało to głównie z opisu książki, który mnie denerwował i sugerował mi, że "Ugly love" jest beznadziejne. Jak się potem okazało opis wprowadzał mnie w błąd. Nie jestem po prostu w stanie zawrzeć w tej recenzji wszystkich emocji, jakie towarzyszyły mi podczas czytania, choć słowo czytanie nie określi idealnie tego, co robiły słowa w "Ugly love". Po przeczytaniu dzieła Colleen Hoover zaczęłam się zastanawiać, co ja bym zrobiła na miejscu Tate lub co by się stało, gdyby się okazało, że Rachel nie wybaczyła Milesowi. Trzeba przyznać, że autorka idealnie stworzyła tajemniczą osobowość Milesa, bo jeżeli nie dojdziemy do końca książki to nie dowiemy się, co się wydarzyło w przeszłości Archera. Akurat przy tej książce nie płakałam, ale miałam ochotę czasami udusić powyżej wspomnianego bohatera. Według mnie to dzieło Colleen Hoover jest czymś po prostu genialnym i niepowtarzalnym. Każdy z nas wie czym jest kac książkowy, prawda? Mnie taki właśnie kac dopadł i jak na razie nie jestem w stanie nic przeczytać po "Ugly love" bo dalej jestem myślami w mieszkaniu brata Tate albo obok Kapitana. I nie wydaje mi się żebym szybko stamtąd zniknęła. Ta opowieść jest niczym narkotyk, którego brakuje mi odkąd skończyłam ją czytać. Ta dwójka głównych bohaterów jest naprawdę pięknym obrazem przedstawiającym miłość. I mogę to chyba powtarzać w kółko: ta opowieść jest świetna.
"Niektórzy ludzie robią się mądrzejsi, gdy się starzeją. Niestety większość ludzi się tylko starzeje."
Słyszałam wiele dobrego o tej powieści, dobrze, że od ciebie też :) Osobiście czytałam Hoover tylko "Hopeless" i "Maybe Someday". Obydwie mnie totalnie urzekły i oczywiście za "Ugly Love" również się kiedyś zabiorę! :)
OdpowiedzUsuńbuziaki kochana!
BOOKBLOG
Wciąż o niej zapominam, ale już od jakiegoś czasu mam ją w planach :)
OdpowiedzUsuńBardzo chce ją przeczytać ale za każdym razem gdy ide do empiku to o niej zapominam ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/
Czytałam. Całkiem całkiem
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że to jedna z bardzo nielicznych książek pani Hoover, które nie przypadły mi do gustu :/
OdpowiedzUsuń"Ugly love" to była moja pierwsza książka Hoover i spodobała mi się tak bardzo, że sięgnęłam po kolejne :)
OdpowiedzUsuńJest świetna, zresztą dla mnie każda książka Colleen Hoover ma w sobie świetność <3
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo mi się podobała. Jak wszystkie książki tej autorki - spokojna, lekka opowieść :)
OdpowiedzUsuńMam chęć na książki Hoover, ale nie mogę się zabrać za jej twórczość :D
OdpowiedzUsuń